koty mi się pobiły.
w sensie dziewczyny, koteczki.
nie pierwszy raz zresztą.
nie pierwszy raz zresztą.
a właściwie to tylko strzałka leje każdą inną kotkę.
nawet swoją małą córeczkę, co to ją pozostawiła na pastwę losu i poszła rodzić następne kociaki.
nie wiadomo co się z nimi stało, ale operka ( ta porzucona maleńka koteczka - córeczka ) właściwie sama dała sobie radę.
matka ją zostawiła w naszej piwnicy, kiedy mała miała niewiele ponad miesiąc.
ale nie o tym....
od kiedy gapa przestała przychodzić na codzienne śniadania i łazi paskuda jedna nie wiadomo gdzie,
strzałeczka uznała, ze teraz ona rządzi.
najpierw wyglądało na to, że bawi się z operką.
ale kiedy mała zaczęła syczeć, wrzeszczeć i uciekać , uznaliśmy, że to nie przelewki.
w dodatku ilekroć na podwórko wejdzie inna kotka sąsiadów, natychmiast jest wyganiana na drugą stronę.
elektryczka, szarusia...
jeszcze tylko z gapą nie próbowała zadrzeć, pewnie pamięta te baty jakie od niej dostała kilka razy.
za włażenie na moje kolana...
i te inne, tak na wszelki wypadek...
to jest słodka przylepka - strzałka - kawał łobuza
maleńka koteczka.
z kotami nie ma problemu. łasi się do nich, milutka przylepka.
kilka dni temu przybiegła elektryczka, nie zobaczyła jedzenia w dawnym miejscu, bo przenieśliśmy, ale poszła sprawdzić.
wtedy strzałka rozsiadła się w przejściu i nie pozwoliła jej wyjść.
trwało to około godziny, wreszcie cofnęło mnie od okna i poszłam po aparat.
przejścia nie ma.....
w pewnym momencie elektryczka przeskoczyła nad zagapioną strzałką i dała dyla przez dziurę do drewutni tam, gdzie sypialnię mają małe koty.
strzałka natychmiast zaczęła pilnować dziury.
i znowu to trwało i trwało....
tymczasem elektryczka wystawiła pyszczek, ale bała się wyjść.
zdjęcie jest fatalne, ale już zrobiło się ciemnawo a ja nie włączyłam lampy.
pyszczek elektryczki.
tego było już za wiele.
wyszłam na podwórko, pogoniłam strzałkę i wypuściłam przerażoną elektryczkę.
jakie ona miała przerażone i wkurzone oczy - przykro było patrzeć.
dałam jej trochę suchego, zjadła i uciekła na swoje podwórko.
nie rozumiem tego. to bardzo waleczna kotka i na ogół nie daje sobie w kaszę dmuchać.
a strzałeczka?
spuściła manto operce, za nic, na wszelki wypadek i zaczęła się prowadzać z piecuchem.
piecuch nie bardzo chciał, pobiegł do drewutni więc podeszła do wypłosza, ale ten strachliwy nieco i zwiał.
nie wiem czy ona ma ruję (dwa razy w tym roku okociła się), czy po prostu uznała, ze to jej włości.
jest maleńka, przylepna, uwielbia głaski ale nie toleruje żadnej innej kociczki.
zobaczymy co będzie jak wróci gapa, czyli pani gospodyni.
to wypłosz i operka. znaczy zarys operki.
bardzo trudno ją sfotografować, bo przeważnie jet w ruchu.
a co wy sądzicie o zachowaniu strzałki?
w końcu wasze doświadczenie jest większe od mojego.
wtrącać się w te awantury czy nie?
wtrącać się w te awantury czy nie?
rządzić chce, są samce alfa to i samica alfa może być. Zbójca też każdego kota pierze, mam wrażenie, że to taka natura, wiecznie wkurzony i tylko patrzy komu wtłuc. Ja bym się nie wtrącała, niech ustalają hierarchię między sobą,
OdpowiedzUsuńteż mi się tak wydaje. ustawia tylko dziewczyny a z chłopakami się prowadza.
Usuńjak mój najstarszy kocurek zaczyna rozstawiać po kątach inne koty to... zawsze się wtrącam... dając do zrozumienia, że rządzę JA... i porządek musi być...jak rodzina to rodzina !
OdpowiedzUsuńtaka mała dyscyplina kociakom na pewno się przyda...
pozdrawiam serdecznie
eee, tam, ja na pewno nie rządzę. to są koty co chodzą własnymi drogami i tylko kilka jest nieco "udomowionych". zwłaszcza maluchy.
UsuńGdyby to byly psy, moglabym sie predzej wypowiedziec, ale z kotami w stadzie nie mam doswiadczen, bo Miecka to jedynaczka i tylko Kire ustawia, zreszta z wzajemnoscia, wiec i tak wychodzi na to, ze JA rzadze, bo obie mnie sluchaja.
OdpowiedzUsuńChyba jednak bym sie nie wtracala.
jak u mnie spotykały sie czasem cztery psy, to zawsze rządził najmniejszy.
Usuńlevis, amstaff, był posłuszny i potulny a reszta jeździła mu po grzbiecie. to były czasy....
Pocieszne Twoje koty. oczywiście, że musisz nagadać im do słuchu. Mają być grzeczne i już. A swoją drogą, koty są pocieszne i obserwacja ich musi sprawiać Ci wielka radość. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńgadam, gadam a one swoje. jak im się moje gadanie znudzi to w pole uciekają, albo po drzewach skaczą.
Usuńcudne są.
uściski
Ja opiekuję się córki kotem na czas jej wyjazdu na urlop i chwilami mam go powyżej dziurek w nosie, łazi mi po stole, podjada moje kanapki, rozpuszczony ale kochany.
OdpowiedzUsuńTwoje sa pocieszne ale tez się nie słuchają. Pozdrawiam serdecznie.
a widziałaś, albo słyszałaś o kocie, który się słucha? nawet jak słyszy to nie słucha!
UsuńRelacje w stadzie są czasami bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje. Dziewczyny ustalają hierarchię, może jak już ustalą to będzie spokojniej....
OdpowiedzUsuńone już od dłuższego czasu tak ustalają. przestają, kiedy gapa przychodzi.
UsuńChyba bym się nie wtrącała, nie pozabijają się przecież, może faktycznie koteczka ma rujkę i tępi konkurencję?
OdpowiedzUsuńniby się nie pozabijają, ale dziś miaukotek przyszedł zadrapanym okiem. to taki spokojny koteczek, któraś baba go podrapała.
UsuńJa się wtrącam dopiero jak wióry ( a raczej kłęby futra ). Biegnę wtedy z dzikim okrzykiem i spryskiwaczem do kwiatów w ręce. Nic tak nie studzi kocich temperamentów jak strumień chłodnej wody... Dzięki tym interwencjom da się żyć, bo też mi się tłukły okropnie. Teraz uznały, że szef jest jeden ( znaczy się ja ) i jest względny spokój:-)))
OdpowiedzUsuńAsia
u mnie aż tak nie jest. leją się raczej wiosną. a teraz strzałka wykorzystuje sytuację, że gapy nie ma.
UsuńEwuniu ja bym interweniowała nie dałabym rady patrzeć i jeszcze ochrzan by pyskata dostała słowny one rozumieją bardzo dobrze rozumieją. :)
OdpowiedzUsuńjeśli widzę, że łapoczyny zmieniają się w regularną bijatykę, wtedy interweniuję. ja wiem, że one rozumieją. czasem to widać. szczególnie po gapie.
Usuńęz czułością piszesz o tych kociakach. Mnie chyba pomyliłyby sie A Ty Strzałki , Operki itd. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńmojemu bratu na początku też sie myliły. ale po dwóch dniach już widział które jest które.
Usuńczasem jak któryś łaciatek stoi bokiem i coś go trochę zasłania to i ja przez chwilę mam kłopoty.
a ty masz coś z klawiaturą, andante?
pozdrawiam
Moje kotki jakoś wyjątkowo zgodne. O jedzenie trochę powarczą, a każda trzyma swoje łapą na wszelki wypadek. Proponuję nie dopuścić do rozlewu krwi, a tak bezkrwawo niech się ustawiają. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwtrącam się jak już widzę, że miarka się przebrała. w końcu zwierzaki muszą między sobą ustalić co i jak. inaczej nie umieją.
Usuńserdeczności:)
wtrącać się! Ty tam rządzisz, to Twój teren, więc nie może się tam jakaś terrorystka szarogęsić ;)
OdpowiedzUsuńe tam, ja rządzę. koty rządzą i tyle. ja mogę tylko pogadać:)
UsuńWiesz Ewo ,ja myślę ,ze nasze koty mają swoje zasady i kierują się swoją kocią mądrością.Ja obserwuję mojego czarnuszka czasami i podziwiam czasami jego mądrość ,a czasami jego głupotę.Ale i tak je kochamy przecież.
OdpowiedzUsuńwłaśnie i ja tak myślę. co jakiś czas jakaś kotka próbuje przejąć rządy w stadzie. a nuż się uda?
OdpowiedzUsuńTo faktycznie masz problem, ciekawa jestem, jakim językiem do nich mogłabyś przemówić;) Chyba miseczką z czymś smakowitym.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
rybką prosto ze stawu. ale niestety, to tylko ich marzenie.
Usuńusciski
W koncu dla tych hzwierzat jestes ponad strzalka....masz najwyzsze miejsce w hierarchi, wiec rzadz:))
OdpowiedzUsuńakurat! psem mogę rządzić, kotem nigdy!
OdpowiedzUsuńDopóki krew się nie leje, to lepiej się nie wtrącać, bo to się i tak potem zemści na tych gnębionych. Buziaki, Ewo. :)
OdpowiedzUsuńmasz rację. kociska są mściwe jak nie wiem co! elektryczka leje swoją dorosłą córkę od czerwca. ile razy ją zobaczy. a tamta jak wpadnie na podwórko i jest matka to stara się być niewidoczna, bidula.
UsuńObserwowanie jak koty rządzą w stadzie to mega ciekawe zajęcie.Moja Kicia przylepa do człowieka,na pozostałą gromadkę syczy i prycha zawzięcie.Pozostałe albo są zdziwione i patrzą co jej do głowy strzeliło,albo uciekają.
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie wtrącam się w ich ustawki,no chyba że trwa to długo, to wtedy podnoszę swój głos i na chwil kilka jest spokój.
Ciekawe jest też to,że gdy słownie upominam któregoś kota,mój Agres robi to samo i zaraz goni winowajcę po całym domu,w końcu to on był pierwszym kotem w moim domu.
Na pewne sprawy nie mamy jednak wpływu.
te "moje" koty są zbyt niezależne, żeby zwracać uwagę na mój podniesiony głos. jeszcze klaskanie pomaga na chwilę.
UsuńRaczej nie, kot i tak zrobi swoje. Z kotem to trochę jak z tym obrazem, co dziad do niego.Buziaki.
OdpowiedzUsuńdokładnie tak jest. gapa czuli się i łasi a patrzy na drzwi, bo chce do domu. chocby na trochę. lubi zwiedzanie. ze względu na filipa, który tych kotów nie trawi i jest bardzo stary ja staram się jej "na pokoje" nie wpuszczać. buźka
Usuńteż mam taki dylemat. pisać czy nie . ale krótko napiszę. kot(ka) to samotnik, a u Ciebie jest ich sporo , nawet jeżeli nie wszystkie Twoje. więc biorą sprawy w swoje łapy. to jest naturalne.
OdpowiedzUsuń????? jak się ma coś do powiedzenia, to czemu nie pisać? one nie są samotnikami. zwłaszcza te małe. nie rozstają się ani na chwilę. no, może na krótko. ale i tak ktoś musi rządzić.
Usuńnie chcę przywoływać wspomnień. mówisz , że koty nie są samotnikami. przecież one do jedzenia schodzą się do Ciebie. w zimie może i do ciepła. ale , wyobraż sobie , jakby miały jedzenia pod dostatkiem wszędzie czy też by przychodziły ? kot , jeżeli kocha , to w sposób bardzo inny niż np. pies. zresztą , jak można mówić że kocha? on , kot , bierze od człowieka to co dla niego dobre, potem , odchodzi. ma swoje ścieżki.
Usuńwspomnień???? chyba czegoś nie rozumiem. ale to dobry temat na post, dziękuję za podpowiedź. a koty są różne, jedne się łaszą i godzinami na kolanach siedzą, inne pozostają trochę dzikie i wieją.
UsuńNie da rady z kotami... Możesz Strzałce podać Calm Aid przez jakiś czas (do kupienia w necie lub u weterynarza), albo założyć obrożę feromonową, chociaż jeśli ona się tyle rusza i po polu goni to niezbyt to ekonomiczne i Calm Aid lepszy będzie... Koty to są zwierzęta bardzo terytorialne... Niektóre zwłaszcza...
OdpowiedzUsuńproblem polega tym na tym, że jak pojawia się gapa to strzałka staje się niewidoczna, podlizuje się lub znika jak sen jaki złoty...
Usuńale ten calm aid kupię, przyda mi się, dzięki, abi.
:)
Usuńja się nie wtrancam gdy niema rozlewu krwi .Mam dziesięcioletnią zgraję kotowaty i psia i 15 letni staruszek kotowaty który wychował sukę i drugiego kota . Wtrąciłam się tylko raz , ale niepotrzebnie - futrzaki dadzą sobie radę
OdpowiedzUsuńwieczorowo i wrednie zimowo - Dośka
ale u ciebie towarzystwo domowe jest, gryzmo. a u mnie podwórkowe i trzeba ustalić kto rządzi.
Usuńmacham zimowo z wiatrem i sniegiem.