jest mi źle, źle jest mojemu starszemu synowi, bo wczoraj musiał podjąć koszmarna decyzję.
trzeba było uśpić jego wieloletniego psiego przyjaciela. już nic się nie dało zrobić.
walczyli z postępującym gadem ponad miesiąc.
oto ozzi
rok temu odszedł "braciszek" ozziego, carman, pies synowej.
psiaki nie rozstawały się nigdy, zawsze były razem.
a to carman
tak więc oboje z magdą zostali bez ukochanych psiaków.
ponieważ dziecko moje już trzeci raz straciło przyjaciela, takiego kochanego bardzo, bardzo, oboje postanowili: koniec. żadnego zwierzaka.
tak kiedyś i ja postanowiłam po stracie psa.
słowa dotrzymałam.
współczuję ci synku, wiem jak cierpisz.
ja kiedyś też powiedziałam 'nigdy więcej" i słowa dotrzymuję.
przepraszam, ze nie odpowiem na komentarze, ale znowu mi kursor wariuje.
wskakuje w napisane słowa, zaznacza, kasuje, otwiera inne strony.
szlag mnie trafia!