cześć!
jestem wypłosz a niżej to moja mama - gapa. moja mama mówi, że jest właścicielką rudej.
chyba to prawda, bo ruda ciągle ja na kolana zaprasza. i głaszcze i mizia...
ja nie przepadam za rudą, bo jeszcze pamiętam, jak mi kiedyś, kiedy byłem mały w oczach gmerała. podobno zaropiałe były i tak trzeba było, ale mnie się i tak to nie podobało!
teraz to ja jestem już duży, ruda mówi, ze mam ponad 5 miesięcy!
bardzo lubimy się z piecuchem. szalejemy po drzewach, mierzymy się w zapasach.
noooo, nie zawsze wygrywam, ale piecuch jest większy ode mnie choć wcale nie starszy.
no, może z tydzień, ale to tak jak nic.
a w ogóle to piechuch tak dużo zjada, że aż brzuch boli od patrzenia.
ruda mówi, że jest taki tłusty, że mu prawie oczu nie widać, hahahahah.
podobno koty tak przed zimą jedzą, na zapas.
ciekawe po co, cały dzień jedzenie stoi, to jak chcę pochrupać, to idę do miski.
mama mówi, że nie zawsze tak było....
pewnego popołudnia, kiedy wszystkie koty poukładały się do spania, ja wybrałem się sam na spacer.
bardzo daleko, bo aż za sad.
do drogi.
siadłem sobie na przydrożnym kamieniu i pomyślałem, że trochę strach samemu łazić po polach.
z piecuchem to jest raźniej, we dwóch to jesteśmy nawet postrachem podwórka!
jak idziemy to wszystkie koty pryskają na boki!
nudziło mi się i pomyślałem, że to drzewo jest w sam raz, żeby poostrzyć pazurki.
no to zacząłem ostrzyć je i przy okazji się wspinać.
coraz wyżej i wyżej, na sam czubek prawie. porozglądałem się dookoła.
żadnej myszy nie widać z tej wysokości!
trzeba zejść. to jest znacznie trudniejsze niż włażenie. ale ja jestem sprytny kot i poradziłem sobie.
a z góry zobaczyłem.....
yyyyyaaach, jakie wielkie koty! i trawę jedzą. patrzyły na mnie dziwnym wzrokiem.
a jeden tak zamiauczał, że wziąłem nogi za pas i biegiem na podwórko!
nie, żebym się przestraszył, ale nie lubię jak jest za głośno.
oj, zmęczyłem się, trzeba odpocząć.
a najlepiej to się odpoczywa razem z piecuchem i operką!
nie znacie operki? strasznie głośna dziewczyna, choć malutka.
ona jest najmłodsza.
chyba już nie będę chodził na samotne spacery. lubię jak ruda albo pracus idą na spacer, bo wtedy wszystkie koty idą za nimi i jest raźniej,
Jaki piękny spacer z kotami :-)
OdpowiedzUsuńCałe stadko chodzi z Tobą ?
Z kotami trochę inaczej się chodzi niż z psami, ale też fajnie :-)
koty przeważnie plączą się pod nogami. większość chodzi na spacer, no, chyba, że któregoś akurat nie ma albo mocno śpi:)
OdpowiedzUsuńPiękny widok, niesamowity :-)
UsuńFajnie razem wyglądacie ................
OdpowiedzUsuńniektórzy uważają, że śmiesznie...
Usuńnawet wiem, którzy......miejscowi? Ja też byłam śmieszna prowadzając 30 lat temu psa po wsi na smyczy:))) Aaaaa i nosząc ponad 20 lat temu niemowlaka w szelkach na brzuchu:)) Jakoś go nie połamałam i krzywicy też nie ma:)))
Usuńno bo kto to wtedy słyszał o takich fanaberiach?
Usuńa tu znowu miastowe przyjechały i koty za nimi na spacer chodzą.
to nie wiadomo które bardziej porąbane: miastowe czy koty?:)))
Fajna kocio mazurska opowieść.
OdpowiedzUsuńDołączam pozdrowienia z południa.
pozdrawiam z mazur. u nas leje dziś.
UsuńBardzo mi się podobacie,a kotki "gęsiego"
OdpowiedzUsuńTe Twoje koty, Ewcia, sa bardzo psie i zamiast wloczyc sie wlasnymi drogami w pojedynke, drepcza za Toba jak przedszkolaki rzadkiem. Rzadki widok, ale tym bardziej urokliwy :)))
OdpowiedzUsuńwłasnymi drogami też się włóczą, najbardziej pod koniec spaceru, którego za nic nie przegapią:)
Usuńhahaha te koty chyba myślą, że są psami tak lecą za Tobą!
OdpowiedzUsuńwyglądają na koty, ale kto je tam wie...
UsuńBardzo mi się ta historyjka podoba! Widać po dolnym zdjęciu jak bardzo towarzyskie są to istoty. Proszę o więcej takich opowiadanek :)
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie, tylko czy nie zanudzę czytających? zawsze mam tę obawę:)
UsuńMam to samo, kiedy piszę dużo o kotach, ale jak widać po odzewie większości ludzi to nie nudzi. :)
UsuńO to widzę chodzicie całą rodzinką na spacery! Bardzo ładną masz kompanię Ewo.
OdpowiedzUsuńzwierzaki o tym zdecydowały i nie odpuszczą!
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądacie tak razem spacerując.
OdpowiedzUsuńale gromadka! sympatyczne kociaki i wzruszajacy widok wspolnego spaceru. pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńja też lubię z nimi tak przechadzać się. plączą się pod nogami niesamowicie!
UsuńEwo, ależ cudowny spacer! :)
OdpowiedzUsuńWidoki urocze, aż człowiekowi robi się cieplej na sercu.
Uściski,
Ilona
a duże koty? jak ci się podobały?
UsuńStadko kotów urocze, ja też bym chciała takie mieć!!! ;) Na razie mam tylko 2-óch.
OdpowiedzUsuńdwa na razie wystarczą. ty wiesz jak trudno wykarmić taka watahę?
UsuńZmyślna bestia. Taki sobie wszędzie da radę...
OdpowiedzUsuńto pewne, że da sobie radę. ale on nie jest najsprytniejszy.
UsuńMoże i wypłosz, ale za to słodziak :))
OdpowiedzUsuńprzwda???
UsuńJewka , RE WE LA CJA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdzięki ci dosia;)
UsuńNa Twoje fotografie z kotami nie mogę się napatrzeć, są pocieszne. My teraz mamy radochę, bo masa sikorek w tym roku do nas przylatuje. Już musieliśmy zawiesić jedzenie, bo tak usilnie się domagały. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoj tak, sikorek mnóstwo jest. zbieraliśmy słoneczniki na zimę, ale sikorki nas uprzedziły....
UsuńO jeny, ale cudsne zdjecie z tym spacerem z kotami. ida za Toba wiernie, jak psy:)) One chyba Ciebie piluja? samotnosci Ci nie grozi:))
OdpowiedzUsuńJest cos z ta pamietliwoscia u zwierzat. Wozilam kroliki na zabiegi kastracji i zastrzyki...no i one do mnie jak do Marie podchodza, z dystansem. mala narobila sobie tym, ze probuje byc czlonkiem ich stada i dominowac, ja bo wredne rzeczy im robila lekarka. najlepiej sprawa kontaktow: krolik- czlowiek, ma sie z eMem. :))
no bo emem nie robił kuku królikom a wy i owszem.
UsuńEwciu... przepiękne, przesłodkie zdjątko z kotkami ( ostatnie ujęcie )
OdpowiedzUsuńone i na żywo sa słodkie.
UsuńBa, gdyby człowiek liczył się z tym co ludzie powiedzą lub pomyślą i że się śmieją, Duszy by nigdy nie mógł napaś tym co ją cieszy, co co sprawia że rośnie i dobrze się czuje. Mam też takie wahania że jeszcze bym uciekła przed oczami ludzi, bo kituś chodzi z nami na smyczy po lesie, po parku, na działkach już się niektórzy do tego widoku przyzwyczaili - chyba? :) Nieważne. Ważne że jest z nami gdy jedziemy nawet bardzo daleko i wszystkie drzewa są jego. :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności cały wielki worek posyłam dla was oboje i wszystkich kotów a okolicy - cudnej mazurskiej okolicy :).
Aj, zapomniałam dodać, uwielbiam te historyjki i chętnie więcej. :)
OdpowiedzUsuńo rety, lata temu widziałam kotki na smyczy. i inne zwierzatka również. jakos sie nie dziwiłam wcale.
Usuńa historyjek będzie więcej, bo nadchodzi czas nijaki:)
Fajna ta kocia opowieść. Mój rudy też wszędzie po ogrodzie ze mną chodzi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprawdziwy przyjaciel:)
UsuńMiałam takiego przyjaciela Figla, takie same łatki...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi moją ulubioną książeczkę z dzieciństwa, o kotku który się zgubił. Jak powiedział, że ma długi ogonek to zwierzatka zaprowadziły go do wiewiórek, ale orzechy były za twarde, jak powiedział, że lubi myszki to trafił do jeży, wiadomo co dalej a dziewczynka czekała na drodze....oczywiście wszystko dobrze się skończyło.
oj znam tę bajeczkę, bardzo ją lubiłam. a koty są cudownym balsamem na całe zło.
UsuńŚwietna opowieść - taki dzień z życia łaciatka Wypłosza :-) Pięknie wyglądacie spacerując całym "stadem" :-) Też tak chodziłam z moją Kocią I i też byłam dla miejscowych wielką atrakcją i tematem do rozmów ;-)
OdpowiedzUsuńteraz to już tylko krowy się dziwią. ludzie przestali:)
UsuńPiękna historyjka i widoki też przyciągające.A moj kocurek też się obżera przed zimą,potrafi nawet kawał słoniny przełknąć ,zaopatrują się przed zimą w tłuszczyk.
OdpowiedzUsuńczyżby to znaczyło, że zima będzie sroga?
UsuńChyba słusznie przypomniała mi się bajka Marii Konopnickiej "O Janku Wędrowniczku" Jeśli koty mogą mieć dwoje imion, to dodatkowo ochrzcij go Janko lub Janek.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam Rudą i Jej wszystkie koty.
wtedy będzie janek wypłosz!
OdpowiedzUsuńdzięki za pozdrowienia.
serdeczności.
Śliczna opowiastka i zdjęcia jakie udane. Czytam i uśmiecham się. Pozdrawiam, Ewuniu
OdpowiedzUsuńzapraszam na następną historyjkę.....
UsuńFajny taki spacer z kotami, a maluch lepiej niech będzie ostrożny :)...
OdpowiedzUsuńmaluchy są pilnowane, u nas samochód jeździ raz na pół dnia. zresztą staram się je mieć na oku, jak juz pójdą.:)
Usuń