przeogromnie dziękuję wszystkim za trzymanie kciukasów.
okazuje się, że to bardzo pomocne jest!
wróciłam i w sumie jestem zadowolona, ale tak nie do końca.
okazuje się, że to bardzo pomocne jest!
wróciłam i w sumie jestem zadowolona, ale tak nie do końca.
by - passy mam czyściutkie, drożne, ale nadal nie wiadomo skąd te bóle.
pan doktor zapytał mnie uprzejmie czy z tym bólem da się żyć....
no da się, do wszystkiego można się przyzwyczaić - tylko po co?
ale z drugiej strony jeśli mam następnych kilka lat (NFZ i jego terminy) spędzić na poszukiwaniu przyczyny, to ja na to kicham!
będzie tak jak jest i trudno.
najwyżej nic nie będę robiła.
znaczy będę siedzieć na kanapie i....pachnieć:)
z wagą jakoś się dogadam.
najważniejsze się wyjaśniło na moja korzyść.
a szpital o matkomojakochana!
cacuszko pod każdym względem.
czysto, smacznie, telewizor na sali jak kto chce (oj wcale nie na żetony)!.
panie pielęgniarki, nie dość, że przecudnej urody dziewczyny, to jeszcze bardzo miłe i profesjonalistki w każdym calu!
pani doktor - jak z żurnala - młoda, śliczna i mądra kobitka.
o panach doktorach nawet nie wspomnę, bo jeden przystojniejszy od drugiego.
w dodatku sympatyczni, pogodni i wszyscy, słuchający co pacjent mówi.
i to pacjent w takim wieku, że ja to przy nich szczyl jestem!
średnia około osiemdziesiątki.!
a wiadomo jak ludzie lubia opowiadać o swoich chorobach
no, a te kobitki z mojej sali, obie 84 - letnie rozrywkowe jakie!
ja, unieruchomiona na cały dzień po badaniu (mówiłam, że inwazyjne?), mało się ze śmiechu nie posikałam jak one zaczęły swoje opowiastki.
w dodatku musiałam pamiętać, że mi nie wolno ruszać lewą ręką i prawą nogą!
a, że obie panie lekko głuche były, to wychodziły z tych rozmów takie perełeczki, że ja to chyba nagrywać powinnam.
i skakały obie nade mną jakbym niemowlęciem była.
chodzące były, to mogły choć wcale nie musiały.
a to pić, a to podusia, może wyżej, może niżej, zawołać siostrę?
nie? to spij dziecko, odpoczywaj, my cichutko będziemy....
żeby nie fakt, że bolało jak diabli przez 12 godzin, to pomyślałabym, ze na dobrych wczasach jestem...
a rano o 6.15 pobudka na badanie ciśnienia...
samo życie....szpitalne.
a po obiadku i kolejnej wizycie pana doktora do domku!
i, mam nadzieję, że pomimo całego komfortu, więcej tam nie wrócę.
*****************
jak wracaliśmy krążyły nam nad głowami niezbyt regularne klucze gęsi , kaczek i żurawi.
dziś na polach słychać żurawie . wygląda na to, że nigdzie się nie wybierają.
*****************
jak wracaliśmy krążyły nam nad głowami niezbyt regularne klucze gęsi , kaczek i żurawi.
dziś na polach słychać żurawie . wygląda na to, że nigdzie się nie wybierają.
Pięknie:))
OdpowiedzUsuńbardzo nawet. miód na serce:)
UsuńEwo tak się cieszę,że jesteś,a jak jeszcze w szpitalu było jak na wczasach to już połowa sukcesu. Teraz ciesz się życiem jeszcze bardziej. Uściski posyłam.
OdpowiedzUsuńcieszę się olu życiem, bardzo się cieszę. nareszcie nie mam żadnego powodu do zmartwień.(oprócz zdrowia, oczywiście).ale tym sie na codzień nie przejmuję teraz:)))
UsuńNo nareszcie, i dobrze, że w domu. Odpoczywaj teraz dużo. A do szpitala nawet ze złotym łózkiem nie wracaj:))Paczucha
OdpowiedzUsuńha! od roku nic nie robię, tylko odpoczywam. no, prawie nic nie robię. teraz zamierzam wziąć się za bary z tym bólem, skoro wiem, że on nie wiadomo skąd i po co.ściskam:))
OdpowiedzUsuńYo odpoczywaj drugi rok, a ból za bary i za drzwi.Wiem, łatwo napisac. Paczucha
Usuńale ja mimo wszystko spróbuję. może mi się uda, jeśli sobie wmówię i nie będę wpędzać się w doły?
UsuńŁomatko to Ty w Leśnej Górze byłaś kurnaolek...A łosoś , kawior , melba (o dwóch martelach nie wspomnę) też były?
OdpowiedzUsuńno nie, martela ni melby nie było. kawioru nie lubię, śmierdzi mi rybą a ryby też nie lubię. poza tym prawieże leśna góra:)
UsuńCieszę się że u Ciebie także dobrze.
OdpowiedzUsuńU mnie identycznie. Jedynie średnia wieku zdecydowanie młodsza. Choć jak rodziłam Madzię, to byłam najstarsza na oddziale, a teraz miałam wrażenie, że są nawet panie tak przed 40-tką. Szpital - fakt odpicowany, położna skacząca koło Ciebie... Lekarza widzisz na obchodzie. Gdyby tylko lepiej karmili, TV było w pokoju - można leżeć.
średnia wieku widocznie obniża się. i dobrze, bo jak późno to łatwiej o kłopoty. i szczerze ci gratuluję michałka:)))
UsuńUmacniam Cie, Ewuniu, w Twym optymiźmie i tak imponującej miłości do świata i ludzi!
OdpowiedzUsuńściskam niemożebnie
myślisz, że ja kocham świat i ludzi???? a w życiu! wolę zwierzaki:)))
UsuńCieszę się, że już jesteś Ewo.Takie rozrywkowe współlokatorki w pokoju to prawdziwe dobrodziejstwo ale nie ma to jak w domku. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńoj to prawda haniu. panie były wspaniałe (po cichu dawałam im cukier do herbaty bo w szpitalu to rzecz zabroniona - bywają przecież cukrzycy). ale co w domu to w domu. ściskam
UsuńNo to super Ewuniu, że jesteś zadowolona, choć jak mówisz nie do końca, bo co z tym bólem zrobić, może i na przyjdzie rada. Serdeczności. Dominika
OdpowiedzUsuńpóki co ból ustąpił sam z siebie. mam nadzieję, że nie wróci.
OdpowiedzUsuńTo dobra wiadomość, zdrówko jednak najważniejsze:)
OdpowiedzUsuńto prawda:)
OdpowiedzUsuń