wczoraj przez cały dzień była nawet na III miejscu!
w sumie na 33 występujące koty zdjęcie foczuni zajęło bardzo wysokie , jej zdaniem, V miejsce.
dziękujemy:)
święta.....
wspaniały czas z mojego dzieciństwa......
tata przynosił wysoką na ponad 2 metry choinkę. stała w pokoju, obok balkonu, od wigilijnego ranka i czekała aż ją ubierzemy.
tata, mój brat i ja....mama w tym czasie dzierżyła władzę w kuchni.
do nas tylko dochodziły zapachy.... wspaniałe zapachy....dziś już takich nie ma....
przemieszane były, przeróżne. pasta do podłogi, sernik, szarlotka, pieczone mięsa, bigos, smażona ryba....jak to wszystko razem się połączyło......do dziś czuję ten zapach....cudowny zapach. zapach mojego dzieciństwa.
a, no i oczywiście był "wystany w kolejce" karp, którego zresztą oprócz mamy nikt nie jadł...
po południu, gdy tata wrócił z pracy zaczynało się ubieranie choinki.
to było wydarzenie!
no bo gdzie najlepiej powiesić karuzelę, a gdzie pawie oczko? gdzie bombki duże, gdzie małe.
oczywiście brat i ja ubieraliśmy tę pannę młodą tylko na tyle, na ile sięgały nasze ręce. wyżej, to już była domena taty. czasami potrzebna była drabinka. nie zawsze zgadzaliśmy się między sobą gdzie i co należy powiesić.
wtedy zgodnym chórem wołaliśmy "mamoooo, chodź, zobacz".
i mama niezastąpiona i ukochana przychodziła, popatrzyła i już wiedziała.
ponieważ miała zmysł artystyczny, jej oko zawsze wypatrzyło najlepsze miejsce na choince .
potem jeszcze trochę waty i przepiękne, robione w zimowe wieczory łańcuchy.
na koniec wielka gwiazda na czubku choinki.
cudowna była ta choinka!
potem już tylko oczekiwanie na kolację wigilijną.
nie była wystawna, to nie te czasy.
ale zjedzona w rodzinie pełnej miłości była wspaniała. smakowała tak...., że do dziś pamiętam.
i .......prezenty. nigdy nie wiedzieliśmy co dostaniemy. to była niespodzianka do samego końca.
czasem przychodził mikołaj ( do tej pory nie wiem kto nim był), czasem upominki w pośpiechu zostawiał pod drzwiami....raz była rózga! przez dwie godziny łypała na nas uśmiechniętym okiem...
a my na nią....
potem pojawiły się prezenty. widocznie nie byliśmy tacy bardzo niegrzeczni.
to były czasy, kiedy prezent trzeba było wychodzić, a marzenia nasze były zupełnie inne niż marzenia np. moich dzieci. ale też były wspaniałe, myślę, że bardziej wyśnione niż teraz, kiedy tylko wystarczy mieć dużo pieniędzy.....
wtedy pieniędzy było mało, przynajmniej w mojej rodzinie. ale było bardzo dużo miłości....
potem dwa dni świąt spędzane na ogół razem, we czworo. czas zabaw, spacerów, rozmów i błogiego leniuchowania przy książce i radiu.
a może to tylko lata dzieciństwa wspomina się z rozrzewnieniem? może to były całkiem zwyczajne święta, podczas których mama stała przy garnkach i ciągle coś podgrzewała? może to tylko dzieci widziały je jako wspaniałe i cudowne, a dorośli zupełnie inaczej?
nie zapytam już o to moich rodziców.....
tata przynosił wysoką na ponad 2 metry choinkę. stała w pokoju, obok balkonu, od wigilijnego ranka i czekała aż ją ubierzemy.
tata, mój brat i ja....mama w tym czasie dzierżyła władzę w kuchni.
do nas tylko dochodziły zapachy.... wspaniałe zapachy....dziś już takich nie ma....
przemieszane były, przeróżne. pasta do podłogi, sernik, szarlotka, pieczone mięsa, bigos, smażona ryba....jak to wszystko razem się połączyło......do dziś czuję ten zapach....cudowny zapach. zapach mojego dzieciństwa.
a, no i oczywiście był "wystany w kolejce" karp, którego zresztą oprócz mamy nikt nie jadł...
po południu, gdy tata wrócił z pracy zaczynało się ubieranie choinki.
to było wydarzenie!
no bo gdzie najlepiej powiesić karuzelę, a gdzie pawie oczko? gdzie bombki duże, gdzie małe.
oczywiście brat i ja ubieraliśmy tę pannę młodą tylko na tyle, na ile sięgały nasze ręce. wyżej, to już była domena taty. czasami potrzebna była drabinka. nie zawsze zgadzaliśmy się między sobą gdzie i co należy powiesić.
wtedy zgodnym chórem wołaliśmy "mamoooo, chodź, zobacz".
i mama niezastąpiona i ukochana przychodziła, popatrzyła i już wiedziała.
ponieważ miała zmysł artystyczny, jej oko zawsze wypatrzyło najlepsze miejsce na choince .
potem jeszcze trochę waty i przepiękne, robione w zimowe wieczory łańcuchy.
na koniec wielka gwiazda na czubku choinki.
cudowna była ta choinka!
potem już tylko oczekiwanie na kolację wigilijną.
nie była wystawna, to nie te czasy.
ale zjedzona w rodzinie pełnej miłości była wspaniała. smakowała tak...., że do dziś pamiętam.
i .......prezenty. nigdy nie wiedzieliśmy co dostaniemy. to była niespodzianka do samego końca.
czasem przychodził mikołaj ( do tej pory nie wiem kto nim był), czasem upominki w pośpiechu zostawiał pod drzwiami....raz była rózga! przez dwie godziny łypała na nas uśmiechniętym okiem...
a my na nią....
potem pojawiły się prezenty. widocznie nie byliśmy tacy bardzo niegrzeczni.
to były czasy, kiedy prezent trzeba było wychodzić, a marzenia nasze były zupełnie inne niż marzenia np. moich dzieci. ale też były wspaniałe, myślę, że bardziej wyśnione niż teraz, kiedy tylko wystarczy mieć dużo pieniędzy.....
wtedy pieniędzy było mało, przynajmniej w mojej rodzinie. ale było bardzo dużo miłości....
potem dwa dni świąt spędzane na ogół razem, we czworo. czas zabaw, spacerów, rozmów i błogiego leniuchowania przy książce i radiu.
a może to tylko lata dzieciństwa wspomina się z rozrzewnieniem? może to były całkiem zwyczajne święta, podczas których mama stała przy garnkach i ciągle coś podgrzewała? może to tylko dzieci widziały je jako wspaniałe i cudowne, a dorośli zupełnie inaczej?
nie zapytam już o to moich rodziców.....
Na choince mojego dzieciństwa wisiały przepiękne łabędzie. Tato przez nieuwagę potrącił drzewko i wiesz co było dalej. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie.....szkoda:)
UsuńMam podobne wspomnienia z dzieciństwa ,tylko pisać tak pięknie nie umiem ;))
OdpowiedzUsuńNa Foczunię głos już oddałam . To moja faworyta :-))
foczunia ci dziękuje:)tak mi się powspominało.....
UsuńWspomnienia z dzieciństwa są zawsze piękne :-)
OdpowiedzUsuńI Twoje i moje :-)
Szkoda ,że nie mogą wiecznie trwać...
nic nie trwa wiecznie...a nasze wspomnienia tak długo jak długo żyjemy:)))
UsuńPiękne wspomnienia. Dziwne bo ja mam takie same. :)
OdpowiedzUsuńbraciszek
no cóż, to nasze wspólne wspomnienia....może coś pominęłam?:)
UsuńMyślę że dobrze wszystko pamiętasz.
Usuńbraciszek
trochę pamiętam, ale z wiekiem i pamięć już nie ta...chociaż mówią, że na starość lepiej się pamięta wydarzenia z młodości niż z poprzedniego dnia:)
UsuńPiękne wspomnienia, ja tez mam podobnie:)) Już biegnę klikać!!!
OdpowiedzUsuńnie biegnij!
UsuńNie wiem czy sie spózniłam, wcześniej głosowałam, teraz nie znalazłam takiej obcji :((
OdpowiedzUsuńnie spóźniłaś się. kliknąć można tylko raz z tego samego komputera:)
UsuńWesolych Swiat zycze!! :)
OdpowiedzUsuńi wzajemnie:)a życzenia jeszcze bedą:)
UsuńJasna8 napisała:Wspomnienia z dzieciństwa są zawsze piękne :-)
OdpowiedzUsuńI Twoje i moje :-)
Szkoda ,że nie mogą wiecznie trwać...
Nie zgadzam się,wspomnienia trwają w nas,tego nie można wyrzucić z naszego serca.Radosnych Świąt życzę dla wszystkich.
ale i tak nie trwają wiecznie. jest tak, jak odpowiedziałam jasnej. odwzajemniam życzenia, ale jeszcze przed świętami złożę na blogu wszystkim:)
UsuńNajmilej wspominam Wigilie z wczesnego dzieciństwa. Bardzo czekaliśmy na potrawy, aby się w końcu najeść. Przecież kiedy ojciec był na Syberii, mama z trojgiem dzieci została sama i brakowało nam wszystkiego. Pamiętam nawet smak ciasta, wody makowej z kisielem z owsa,a przede wszystkim ciasto, przeważnie było to drożdżowe, ale smakowało jak coś najpyszniejszego. No i moskaliki, czyli laleczki, które sami sobie piekliśmy z ciasta, które dawała mama. Oj, rozmarzyłam się za bardzo. Serdecznosci moc na Święta I Nowy Rok dla Ciebie i Twojej Rodzinki.
OdpowiedzUsuńz rozrzewnieniem czytałam to co napisałaś. wiem, że było wam ciężko, czytałam. ale i tak to co pamiętamy jest piękne.
Usuńżyczenia jeszcze złożę, przed samymi świetami. wszystkiego dobrego, loteczko:)
Ewo, z przyjemnością przeczytałam Twoje wspomnienia, bardzo miłe, brakuje mi takich...
OdpowiedzUsuńNa Foczunię zaraz kliknę. Pozstaram sie o kilka głosów.
Pozdrawiam serdecznie
różne bywają wspomnienia z dzieciństwa. może nie pamiętasz?
Usuńzresztą sama wiesz najlepiej:)
dzieki za foczunię:)
dla mnie Święta do dziś to magiczne chwile.Zawsze czekam na nie z utęsknieniem. A Foczunia jest najpiekniejsza i tak. Nie ważne ktore miejsce zajmie Pozdrawiam Ryszard
OdpowiedzUsuń.
nie mam pojęcia czy jesteś w większości czy mniejszości. dla mnie mają coraz mniejszy urok. a foczunia? to zabawa przecież:)
UsuńWspaniałe wspomnienia. Ja jak zapewne wiesz miałam różnie. Ale coś jest z świętach. Jako dziecko wszędzie szukałam prezentów i byłam ciekawa co dostanę. Wszystko cieszyło, bo było od Mikołaja. Nie było laptopów, rowerów, ale kolorowanka, książeczka, ale najważniejsze że dana z miłości.
OdpowiedzUsuńwiem,erinti, pamiętam przecież twojego pierwszego bloga. i masz rację, każdy prezent cieszył.
UsuńDla mnie najważniejsze, aby dawać ze szczerego serca, nie zaś byle mieć z głowy
Usuńbo o to przecież chodzi. tyle tylko, ze są tacy, co odwalają. i mają z głowy....
UsuńMy też cieszyliśmy się na święta, ale u nas nie było prezentów.......
OdpowiedzUsuńSłodycz jakaś, trudne do zdobycia pomarańcze i dobre, cały rok wyczekiwane specjały. Zbyt dużo uwagi było przykładanej do wypucowania domu i obowiązkowych modłów kościelnych, co dla dziecka nie było frajdą, ale sama choinka i ten nastrój to już było coś wspaniałego.
u mnie w domu modły były daleko w tyle jakaś kolęda, czy kilka i dosyć. zbyt pobożni nie byliśmy nigdy:)
UsuńCzasami wydaje mi się, że święta są tylko dla dzieci, bo tylko dzieci się z nich cieszą i o nich długo pamiętają. Też mam podobne wspomnienia jak Ty.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
nie wiem czy teraz święta sprawiają dzieciom taką przyjemność jak nam. jednak większość dzieci nastawiona jest konsumpcyjnie. pozdrawiam, anno
UsuńKazde Swita Bozego Narodzenia sa inne, bo my nie tacy sami...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
to prawda, judith. mądre są twoje słowa. uściski:)
UsuńPiękne wspomnienia. Ewuniu pozdrawiam prawie już świątecznie.
OdpowiedzUsuńija cię pozdrawiam, dominiko. życzenia jeszcze złożę. uściski:)
Usuńi ja mam wspaniałe wspomnienia świąteczne , za wyjątkiem dwóch . A mianowicie gdy w grudniu zmarł mój ojciec ( miałam 9 lat) i drugie gdy zmarła moja siostra gdy miałam 22 lata. Reszta osnuta jest bajeczną atmosfera ,śmiechem , wspomnieniami i niesamowicie pysznym zapachem potraw których smak pamiętam i powielam .
OdpowiedzUsuńJewka całe życie mi wpajano że nie ważna jest wartość lecz jakość.
Pamiętam też że bardzo płakałam gdy dostałam pod choinkę lalkę z innym kolorem włosów i nie tymi sukieneczkami jakie widziałam na wystawie sklepowej - po świętach Mikołaj naprawił pomyłkę .
Ewa , niechaj nadchodzące święta wypełnia miłość , ogrom radości i oczywiście niechaj brzuch pęka od przejedzenia się.
p.s. chyba zagłosowałam , ale ni du du nie mam pojęcia czy na pewno
chyba nie....wpisałaś się tylko. ale chyba jeszcze można....
OdpowiedzUsuńdośka, moje późniejsze świeta były różne. czasami chciałam, żeby ich w ogóle nie byo. zycie doświadczało mnie, nie żałowało sobie
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od atmosfery jaka panuje w rodzinie. Trudno o świąteczną jeśli przygotowania w nerwowym pośpiechu bo musi być zapięte na ostatni guzik, bo musi być na bogato choćby za kredyt. Sprzątanie, gotowanie, zakupy...święta i po świętach...I po co się tak"męczyć"- tylko dla prezentów?
OdpowiedzUsuńCzas, wspólnie spędzony jest najważniejszy i nieważne czy przy 2 metrowym drzewku pod którym nie mieszczą się podarki, czy przy maleńkim stroiku obdarowując się tylko sobą nawzajem...Nie oprawa jest najważniejsza, a treść...A wtedy wspomnienia cudne...i czas cudny jest!
Wiesz, dziś dzieci do Mikołaja piszą listy prosząc o konkretne rzeczy- gdzie i za ile, jaki model itp...Rodzic się cieszy, bo pociecha zaradna jest...Trudno jest dziś wychować nieskomercjalizowane dziecko...Pytanie, czy się w ogóle chce...Bo to my dorośli budujemy atmosferę świąteczną, którą nasiąka młoda skorupka, po to by potem mieć cudne wspomnienia z dzieciństwa i kultywować tradycje...
nie ma w ogóle porównania z tamtymi czasami. i choć trudno było cokolwiek kupić, to sama atmosfera....cudowna. dziekuje za to moim rodzicom w taki sposób, bo w inny już nie mogę....
UsuńJa też mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństw i pomimo, że też się staram co roku, to jednak tych świąt nigdy nie zapomnę i tych świątecznych zapachów. Chciałabym być znowu dzieckiem... :)
OdpowiedzUsuńGdy w mroku światłem świec
rozjaśnionym wieczerza już
czeka na obrusa bieli, wszystkim
Wam bliskim, chociaż oddalonym
ślę myśl moją z prośbą, byście
ją przyjęli i opłatek ze mną
dzielić w ŚWIĘTA chcieli.
Serdeczności zostawiam.
ja nie chciałabym być dzieckiem, ale chciałabym, żeby atmosfera świat była dla mnie taka jak kiedyś. niestety nie da sie tego odtworzyć. dzięki za piękny wierszyk:)
UsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńBez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką!
Pod świeczek łuną jasną
Życzmy sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
Wesołych Świąt
życzy
Alina
dzięki, alu. i tobie najpiękniejszych świąt życzę:)
UsuńSzkoda, że do wspomnień nie można wrócić i znów żyć w tych czasach, prawda? Ja nigdy mam nadal ,,dziecinne" wigilie, bo mieszam w rodzinnym domu, w tym samym składzie co 15 lat temu, gdy byłam maleńka, ale jednak to jest jakoś inaczej... Chyba dziecko odbiera inaczej święta. Dzieci są bardziej wrażliwe, podchodzą do wszystkiego z takim zapałem, pasją... Teraz dużo trudniej mi wczuć się w klimat świąt. Chociaż nadal się nimi cieszę, to już nie tak całkiem jak kiedyś. Ale od tego są wspomnienia :) Cieszę się, że Pani ma takie piękne wspomnienia dzieciństwa. Tak jak Pani pisze- nie pieniądze są najważniejsze i drogie prezenty, ale miłość, ciepła, rodzinna atmosfera i drobny upominek prosto z serca :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wesołych Świąt :)
trafiłaś w samo sedno alicjo. mądra z ciebie młoda kobietka. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoże źle spojrzałam na ranking kotów, ale widziałam, że Foczunia zajęła miejsce zaraz za pudłem czyli czwarte. Następnym razem będzie lepiej, bo Foczunia jest warta najwyższego miejsca na podium.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.