ale się dzieje...
dziś w nocy, jakoś tak około drugiej chyba, napisał się post....
to znaczy może nie tyle "napisał sam", co zrobił mi zbitkę.
połączył dwa tytuły: pierwszy i drugi, jako tekst dodał pół zdania z pierwszego posta i wszystko to
blog opublikował.
dziękuję bardzo osobom, które to skomentowały, bo prawdopodobnie uznały, że coś ze mną nie tak. poniekąd miały rację, ale akurat nie w tej sprawie.
w nocy spałam i nie kombinowałam na blogu.
lexi, paczucho i brunecie
dziękuję wam, że grzecznie żadne z was nie powiedziało "co tę babę porąbało!? co ona napisała?!"
a może po cichu tak pomyśleliście?
i to byłaby właściwa reakcja, hihiihihi:)
wiesz że w sumie to jestem taktowny...:P
OdpowiedzUsuńw sumie tak. w szczegółach pewnie też:)
UsuńSzczerze myślałam, że remontowo Cię wzięło :)
OdpowiedzUsuńremont, jeśli tu robię, to sprawdzam potem. kiedyś wysadziłam blog w przestrzeń. teraz uważam, bo tu też niedopracowania są...:)
OdpowiedzUsuń