o nas, o mnie...
w mazurskiej krainie mieszkam od grudnia 2011 roku. przyjechałam tu z warszawy. oboje mieliśmy dość miasta. potrzebowaliśmy odpoczynku po pracowitym życiu... nie sądziłam, że tak pokocham ten skrawek polski...
jest piękny jak marzenie....
jest piękny jak marzenie....
witam:)
moi mili....
od zawsze, czyli odkąd wiele lat temu założyłam bloga - nie używam dużych liter. ani w nazwach, ani w imionach czy nazwiskach. ci, co mnie znają od lat - wiedzą o tym. tych, z którymi się dopiero poznajemy - po prostu uprzedzam.
to nie brak szacunku, to sposób pisania:)
.....................
i jeszcze:
nie komentuję wpisów anonimowych, tylko je kasuję.
kultura nakazuje, żeby się przedstawić w jakiś sposób.
przecież nie jest trudno wpisać imię lub nick.
od zawsze, czyli odkąd wiele lat temu założyłam bloga - nie używam dużych liter. ani w nazwach, ani w imionach czy nazwiskach. ci, co mnie znają od lat - wiedzą o tym. tych, z którymi się dopiero poznajemy - po prostu uprzedzam.
to nie brak szacunku, to sposób pisania:)
.....................
i jeszcze:
nie komentuję wpisów anonimowych, tylko je kasuję.
kultura nakazuje, żeby się przedstawić w jakiś sposób.
przecież nie jest trudno wpisać imię lub nick.
a to wy...
paczę na was.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakbym nasze Kiessee widziala! Tam tez cale chmary kaczuszek, labedzie, lyski, czasem gegawy. Zima ludzie je dokarmiaja i wyglada to, jak na Twoich zdjeciach.
OdpowiedzUsuńu nas te ptaszyska dokarmiane są cały rok i ciagle głodne...
UsuńNie bałaś się łabędzi? Co to głód robi z ptactwa, nawet się nie boi człowieka. Kaczuszki są rozkoszne, szkoda, że nie żyją na naszej działce;), bo chętnie bym je dokarmiała, a tak to tylko mamy wróbelki i sikorki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
nie bałam się, to oswojone łabędzie. tu cały rok ludzie je karmią...no popatrz, ja niby "na jeziorach" a kaczuszki dopiero i Iławie. blisko domu też ich nie mamy, a szkoda...
Usuńsereczności:)
Kiedyś nad zakolem rzeki, gdy z mężem łowiliśmy ryby, zaatakował mnie jeden łabędź, ale chyba dlatego, że bał się o swoje młode. Gdybyś miała oczko wodne, może by przylatywały kaczuszki.
UsuńPozdrawiam gorąco.
ja mam i oczko i staw.....a kaczuszek nie ma:(
UsuńNie zgina z glodu, a przy okazji rozprostuja nozki spacerujac sciezka /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
one, leniuszki ledwo wyjdą - od razu siadają. bardzo mało chodza.
Usuńusciski:)
Śliczne!!! Dobrze, że Pani karmi te biedaki, teraz mają tak ciężko z jedzeniem, wszystkie ptaki. Jestem pod wrażeniem jak blisko podeszły :)Myślałam, że się boją ludzi.
OdpowiedzUsuńOj, nie tylko ja dokarmiam. bardzo dużo ludzi to robi. a one siedzą w tej maleńkiej ilości niezamarzniętej wody i czekają na jedzenie. te akurat ludzi sie nie boja, choć specjalnie się nie spoufalaja. nie ma jedzenia - to uciekają.
UsuńOjej jak ich dużo :-)))
OdpowiedzUsuńw tym miejscu zawsze ich jest dużo. jakoś najłatwiej tu je dokarmiac i woda nie zamarza.:)))
UsuńGłodne biedactwa, a łabędzie, jak blisko podeszły:)
OdpowiedzUsuńbo to miastowe łabędzie. w warszawie głodne łabędzie też blisko podchodzą. jak jest głód to nie ma strachu.
Usuńserdeczności:)
Oby same też polowały. Leniuszki jedne:))
OdpowiedzUsuńmoże jak mają młode, to nieco się wysilają?:))
Usuńwidać masz dobre serce, że dokarmiasz je:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i jak zawsze zapraszam
mam nadzieję, że większość ludzi tak robi.
Usuńpozdrawiam:)
Niestety Ewuś, jesteśmy w mniejszości.
UsuńW moim blokowisku "dokarmianie" to wyrzucanie resztek przez okna:(
Po świętach ino fruwały bigosy, schaby, kości i ciasta! Masakra!
Ale i tych normalnych jest też sporo.
Niestety nie każdy wie, że nie wolno ptakom dawać mokrego jedzenia (np namoczonego chleba), który zamarza w brzuszkach:(
Pozdrawiam:)
znam to wyrzucanie jedzenia przez okno. całe życie mieszkałam w bloku. mój pies musiał wychodzić w kagańcu, bo zjadał wszystkie świństwa a potem chorował...
Usuńwitam cię u siebie i pozdrawiam:)
Bardzo to ładnie wyglada i w dodatku jest pożyteczne. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńlubię karmić ptaszyska wodne. od dziecka:)
UsuńKaczki, to głodomory. U nas na kanale portowym jest ich tak dużo, że podczas gdy zalega kra, one gromadzą się w jednym miejscu ogromnymi stadami. Czasami chodzimy z wnusią karmić je. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtu też zimą gromadzą się w jednym miejscu. zupełnie siedzą jedna na drugiej.
Usuńpozdrawiam
Rozczulający widok;)
OdpowiedzUsuńtaki sobie, normalny:)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńDobrze że dokarmiasz ptactwo , nawet łabędzie się trafiły , chyba rodzice z młodym :)
młodych było więcej. nie mam pojęcia gdzie one zimą sie ukrywają.
Usuńdzięki za odwiedziny:)
Zapraszam do mnie po order Ewciu:)
OdpowiedzUsuńojej, biegnę!
UsuńO jejku! Jaka masa kaczek :)!... :). Piękne :D.
OdpowiedzUsuńzimą w wielu miejscach gromadzą się takie ilości kaczek, łysek i łabędzi:)
UsuńDzisiaj słyszałam w telewizji, nie pamiętam kanału, że teraz zwierzęta bardzo potrzebują ludzkiej pomocy. Jak widać na Ciebie Ewo mogą liczyć
OdpowiedzUsuńna mnie zawsze mogą liczyć, jeśli tylko potrafię im pomóc. a teraz, kiedy śnieg przysypał jedzenie pomoc jest szczególnie potrzebna.
OdpowiedzUsuńu nas blisko domu sarny potrzebują jedzenia.
Są obok was karmiki dla saren?
UsuńTak ciężko jest znaleźć ptakom pożywienie.
OdpowiedzUsuńTrzeba pomagać.
Piękne zdjęcia!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
to prawda. ale sikorek jakoś w tym roku mało...
Usuńserdecznosci:)
Kaczuchy... Ja dziś jedną z moich, czarnego kaczorka, straciłam... Reszta szpetnie pokaleczona ale powinna wyżyć... Pies się dorwał ;-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
biedne kaczuchy...jak to psisko do nich sie dostało?
UsuńAleż ich jest dużo. Jesteś kaczą mamą. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńi kaczą i kocią i psią.....
UsuńAleż szczęściary, że do nich zaglądasz. Teraz gdy zima,o jedzenie tak trudno. Bardzo lubię przyglądać się kaczkom. Z mojej okolicy odleciały, staw cały zamarzł, poleciały tam gdzie mają dostęp do wody. Przylecą na wiosnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Sporo tego ...;))
OdpowiedzUsuńNo bo też ludziska bezrozumne jeno żreć i żreć dają, a żeby tak kto wymarzniętym jakiej gorzałeczki nie poskąpił, to ani pomarzyć...:((
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Uwielbiam patrzeć na dzikie ptactwo :-) zimą zawsze jest mi ich żal, ale na dobrych ludzi można przecież liczyć, przyjdą z pomocą. Buziaki!
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia robisz ,Ewo.Te ptaki są wspaniałe.Jeszcze nigdy nie widziałam tylu dzikich kaczek w jednym miejscu.Właściwie to widziałam tylko dwie na rzece.
OdpowiedzUsuńPospamuję :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie do mnie :-)
Ostatnio trafiłam na taką chmarę kaczek w moim mieście. Dokarmiała ją starsza pani. Czyli nie tylko w zimie takie sytuacje się trafiają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń