no nie....nie trzeba ich wołać.
ledwie zacznie świtać zaczynają się schodzić...
czekają.....
czasem któryś pójdzie w pole pilnie bacząc czy nie pora wracać.
przekąska z myszki przed śniadaniem nie zaszkodzi....
potem pracuś wypuszcza z piwnicy operetkę a ona swoim sopranem zawiadamia całą wieś, że właśnie idzie.
to jedyna koteczka, która nocuje w piwnicy.
tu się urodziła, tu chowała się przed, chyba nami, kiedy jej matka poszła sobie i zostawiła ją samą.
to trochę smutna historia, ale z dobrym zakończeniem.
pewnie o tym napiszę kiedyś...
zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy z was powiedzą, że z nas para oszołomów karmiących cudze koty.
że chyba trzeba mieć nie po kolei, żeby takie stado karmić, gotować im....
bo one dostają i gotowane i suche...
że na starość nam odbiło całkiem....
trudno, być może kiedyś, dawno temu i ja bym tak powiedziała.
tylko, że te koty to były chodzące szkielety.
egzystowały na pograniczu życia i śmierci.
zjadały chleb z margaryną jakby to były frykasy....był wieczór, nie byliśmy przygotowani na wizytę głodnych kotów.
teraz te futra są piękne...
i jeszcze jedno.
właśnie te kociambry pomogły mi wrócić do równowagi psychicznej po moich paskudnych przejściach.
żaden psychiatra, żaden psycholog by tego nie dokonał.
te koty leczą mnie każdego dnia.....
i jestem im wdzięczna.
Jewka co zdjęcie to mi się kotowate mnożyły i zaczęłam liczyć na głos,aż Docent się zapytał czy mam problem z policzeniem do dziesięciu.
OdpowiedzUsuńno sooooooo ty Jewka ?????? karmcie , opiekujcie się i nie tłumacz się bo to Twój wspaniały wkład w ich zapewne podłe życie jakie wiodły
podłe ich życie było, bardzo podłe. teraz to wypasione kociska.
UsuńMoim zdaniem dokarmianie głodnych zwierząt jest dobre. Na starość powiadasz.. moim zdaniem takie zwierzaki jeśli dotrzymują towarzystwa i pomagają psychicznie to pomagając im pomagasz sobie.
OdpowiedzUsuńmożna tak powiedzieć....z tym, że ja nie wiedziałam, że one tak mi pomogą.
UsuńJa tak nie uważam, nie widzę w tym żadnego wariactwa. Sama pewno bym zrobiła tak samo. A ile ich jest bo naliczyłam 10 :))
OdpowiedzUsuńjest dokładnie 10. przynajmniej tyle się stołuje.
UsuńZwierzęta są świetnymi kompanami, nie dadzą się smucić i nudzić:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
oj, tak, akwamaryno, to prawda.
Usuńpozdrawiam:)
Czytałam i oglądałam z podziwem i przyjemnością. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie kotów tylko 5, ale do tego 2 psy.
damokier, ty pierwszy raz u mnie? zatem witam serdecznie.
Usuńmoże to dziwne, ale wszystkie koty są sąsiadów, u mnie tylko się stołują i bawią.
serdeczności.
NIe, nie pierwszy. Juz parę razy zaglądałam i zawsze z wielką przyjemnością.Ale rzeczywiście - odezwałam się chyba pierwszy raz.
Usuńto ja się bardzo cieszę z tego:)
Usuńi jeszcze. chciałam u ciebie wpisać komentarz, ale polecenia które ma wykonać przerastają stan mojego umysłu:(
Usuńnie mogę się podpisywać tak jak wszędzie?
Oj, to bardzo mi przykro... Wydaje mi się, że trzeba mieć konto na gazeta.pl i wtedy jest bezproblemowo. Ale na pewno nie wiem. Może Jasna mogłaby Ci podpowiedzieć? W każdym razie blogerzy z innych miejsc niż blox też u mnie komentują, więc na pewno jest mozliwe. Bardzo bym się ucieszyła gdybyś się nie poddała :)
UsuńTo prawda! Zwierzęta potrafią wiele dać, tylko trzeba włożyć pewien wysiłek by chcieć czytać, rozumieć...
OdpowiedzUsuńto prawda filiżaneczko. nie każdy ma ochotę na ten wysiłek.
UsuńI jego strata. Ja po pogrzebie taty wiele od Rodziaka sie dowiedziałam. Smrodo prawdę Ci powie, za darmo:D nie potrzebuje dyplomów i nie da sie nabrać...
UsuńNawet mój tata powiedział co za mądry pies...
bo to mądre psy. kiedy patrzę w oczy levisa, to widzę, co myśli. i widzę, kiedy zamierza broić....
UsuńWitam serdecznie, u nas w domu sa dwa koty, a na dokarmianiu mamy jeszcze dwa z sasiedztwa, jedna kicia ma dom i opiekunów, ale co zrobic jak lubi i do nas przychodzic podjesc sobie, ja tam jej nie zaluje. A zwierzeta sa niesamowite, daja poczucie ciepla i spokoju. Moje kicie sa kochaniutkie, jedna przyblakala sie z chora lapka (oczywiscie wyleczona i wdzieczna ponad zycie), druga tez byla bezdomna i wyglodzona, a dzis okaz zdrowia, z mieciutkim jak aksamit futerkiem. Ten kto nie kocha zwierzat nawet nie wie ile traci. Pozdrawiam cieplutko, Jolanta
OdpowiedzUsuńwitaj, jolanto!
Usuńja mam domowego kota, ma już 20 lat. wyleguje się całymi dniami, rzadko wychodzi na podwórko. ta dziesiątka na zdjęciach to koty moich sąsiadów, przez nas karmione, coby nie padły z głodu.
pozdrawiam serdecznie:)
Ewcia, komu sie tlumaczysz? Toc tu wszyscy zakreceni do imentu na punkcie futer. Gdyby u nas wloczyly sie glodne albo bezdomne koty, pewnie i ja bym wystawiala miski.Na szczescie swiadomosc w narodzie jest inna i brak takiego zjawiska. Masz wielkie serce, a z tego nie nalezy sie tlumaczyc. Zreszta dowiedziono naukowo, ze czworonogi to panaceum na wszystko i one sa dla nas lepsze, niz my dla nich. Nalezy im sie!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie lepsze! wprawdzie dziś sie pobiły, nie mam pojęcia o co im poszło, ale i tak każdy potem szukał u mnie głasków.
Usuńtez liczylam i liczylam...doliczylam sie dziesiatki. Jestescie wspaniali, widzialam kiedys podobny obrazek we wiosce andyjskiej gdzie mieszkam, kiedy mnie nie ma w Polsce, jakis naukowiec niemiecki i to bardzo mlody, przyjechal do Wenezueli w poszukowaniu ziol leczniczych. Mial bardzo podobne wejscie do domu jak Wasze i tam codziennie rano przybiegalo ponad 60 kotow, W Wenezueli jest bardzo duzo kotow i psow bezdomnych, jak to bywa w krajach trzeciego swiata. Tak biedny zzyl sie z tymi kotami, ze musial przedluzyc swoj pobyt bo postanowil oddac kazdego z nich w dobre i sprawdzone rece. Kiedy powrocilam na wioske nastepnego razu...juz go nie bylo. Ciekawe jestem czy udalo mu sie tyle domow dla kotow znalezc...Wiec to byl dopiero "oszolom". Sle pozdrowienia
OdpowiedzUsuńto rzeczywiście zwierzolubny człowiek. widzisz, grażyno, gdyby nie my to te koty albo by padły łupem dużych ptaków, albo gdzieś tam umierały z głodu.
Usuńnie miałam serca na to patrzeć, na te chodzące szkieletu.
pozdrawiam serdecznie.
niemała gromadka, tak jak Wasze serca wielkie :) na podziw i pochwały zasługujecie, nie na krytykę, więc jeśli takowa będzie to wzrusz ramionami i rób to, co Tobie pasuje i wydaje się słuszne, nigdy wszystkim się nie dogodzi! dla mnie jesteście wspaniali :)
OdpowiedzUsuńpóki co to tylko nasi sąsiedzi, właściciele kotów pukają się w głowę. niech się pukają.
UsuńEwciu żadne wariactwo .....z wielkiego serca nie trzeba się tłumaczyć niech się tłumaczą Ci którym jest obojętny los niechcianych zwierząt, niech się tłumaczą Ci którzy przegonią ze swojej posesji kocie lub psie nieszczęście żałując kawałka strawy , niech oni się tłumaczą kiedyś lecz NIGDY NIE TY :)
OdpowiedzUsuńUściski :)ślę
nigdy bym tego nie zrobiła, u mnie każde stworzenie znajdzie kawałek miejsca.
Usuńczasem wolę zwierzęta niż ludzi.
serdeczności:)
jest nas więcej takich wariatek i nie masz się co tłumaczyć, o terapii kociej wiem, mnie również bardzo pomogły.
OdpowiedzUsuńIle razy w ciągu dnia śmiejemy się z powodu kotów i do kotów? Sama wiesz, jak jest;)) Serdeczności, I przynajmniej myszy nie mamy, o!
myślę, że te koty to najlepsze co mnie mogło spotkać na wsi.
Usuńrozmawiam z nimi i czasem wydaje mi się, że słuchają....
Ale sympatyczna gromadka !!!!!!!
OdpowiedzUsuńłobuziaki okrutne, ale i tak je lubię.
UsuńPoczątkowo zdziwiłam się obejrzawszy fotografie, że masz tyle kotów. Po przeczytaniu przestałam się dziwić. Jeżeli obcowanie z nimi poprawia Ci nastrój, to dzięki opatrzności, że one do Ciebie przyszły. Im również jest z Tobą dobrze, to widać. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńno tak. widzisz lotko, to nie są moje koty. no, może jeden, bo się w mojej piwnicy urodził. ale moja psychika dzięki nim nie padła na podłoge tylko się nawet nieco podniosła.
Usuńmiłego również:)
jakie zadowolone ogony ;) a ja tam nie uważam, że to wariactwo...gdybym tylko miała dom to też bym kociaki masowo dokarmiała, w mieście też dokarmiam, ale nie na taką skalę ;)
OdpowiedzUsuńteraz przed zimą te ogony są wiecznie głodne. latem jedzenie leżało, teraz znika w kilka chwil.
Usuńbo tłuszczyk plus futerko to jest gwarancja przetrwania zimy ;)
Usuńto prawda, zwłaszcza, że zimą, jak spadnie duży śnieg nie przedrą się do nas ze swojej stodoły.
UsuńAle piękna gromadka :-)) Do złego człowieka by nie przyszły , wiesz ? ;)
OdpowiedzUsuńJa tam widzę nawet Mikeszka , Gucia i Karmelka ! Jak oni się tam znaleźli ? ;)))
Zawsze mówię że koty to najlepsze lekarstwo na wszystko !
Ściskam Was za dobre serducha <3
a tak wpadli sobie chłopaki zobaczyc jak to na mazurach jest:)
UsuńWcale nie uważam Cię za wariatkę. Wręcz przeciwnie. Jesteś cudowna! Gdyby nie wredny charakterek mojej Wiedźmy na pewno byłoby u nas więcej kotów, ale ona wszystkie skutecznie przegania i to w bardzo brutalny sposób.
OdpowiedzUsuńbo ona jest gospodynią. ja też mam taka jedną koteczkę co równo leje pozostałe koty.
UsuńJestem zachwycona...Jakie piękne stadko koteczków...
OdpowiedzUsuńI jakie mają śliczne futra, widać że są zadbane przez Was :-)
ja też je uwielbiam. kiedyś miały paskudną sierść.:)
UsuńWiesz Ewo - mam tak samo, koty są moją psychoterapią i czasem jedynym powodem, żeby zwlec się z łóżka.
OdpowiedzUsuńAle to musi być wspaniały widok - taki balet ogonków wijących się wokół Waszych nóg. Nie myśl o tym, co inni mogą powiedzieć czy pomyśleć o tym, co robisz. To bez znaczenia. Najważniejsze, ze Ty wiesz, że to jest dobre. Serdecznie Cię pozdrawiam, Ewo - kocia mamo :-)
dziękuję ci aniu za te słowa. bardzo dziękuję:)
UsuńJakbym widziała mojego męża i nasze działkowe koty. Nie wyobrażam sobie, aby nie nakarmić tych biednych głodomorów, bo jakoś nie wierzę, że one zjadają myszy. Może i je zabijają, ale żeby zjadały, to raczej nie. Nasze przynoszą je na taras i chwalą się, że są pożyteczne i za darmo nie jedzą z pełnych misek.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
nasze polują i myslę, że jednak te myszy zjadają. kiedyś to było ich jedyne pożywienie, więc zapamiętały myszki.
Usuńserdeczności
Ewo a już myślałam że nikt mnie nie przebije w ilości kotów,a jednak..
OdpowiedzUsuńoj tam,oj tam,wiem że nie wszystkie są Twoje i wiem jak głodny może być kot wolnobytujący.
Podziwiam że jesteście otwarci na koty wędrujące,mając już swoją liczną gromadkę.
Piękne zdjęcia,w pewnej chwili myślałam że kociaki idą z panem nakarmić psa :)))
Zdrówka życzę Ewo,niewątpliwie koty w utrzymaniu równowagi psychicznej,są najlepsze,wiem coś o tym.
gosiu, jeden kot jest nasz. pozostałe są sąsiadki. one u nas tylko jedzą, bawią się, psocą i śpią w ciągu dnia. na noc maszerują do "swojej" stodoły!
UsuńOj gdybym tylko miała bliżej Ewuniu może mogłabym troszkę chociaż pomóc?
OdpowiedzUsuńMoże na maila napiszę dobrze?
Bo to jest cudne po prostu cudne wszystkie one są takie piękne każdego dokładnie obejrzałam i się nazachwycałam. Ciepłe mocne uściski.
napisz, elu. choc właściwie ja najpierw powinnam chyba napisać co mi jest.
Usuńtak czy nie?
Ewuś toż to przepiękna kocia rodzina.Takich osób powinno być więcej. Zwierzęta pomagają dojść do siebie , kiedy mamy problemy a my im sie odwdzięczamy czułości i dawaniem schronienie i pożywienia. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńFajna gromadka. I Wy fajni, że się nimi zajmujecie. U mnie też nie tylko moje się stołują, więc nic dziwnego w Waszym procederze nie widzę :)
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię... No i się wzruszyłam.... Piękne stadko - widać, że dobrze odkarmione i zdrowe. Gratuluję i jest pod wielkim wrażeniem :)!
OdpowiedzUsuńJakby to powiedzieć? Spociło mi się oko (jedno i drugie) po przeczytaniu tego wpisu...
OdpowiedzUsuńIle jeszcze czasu musi upłynąć żeby do ciemnoty dotarło że należy dbać o swoje zwierzęta? Kot musi się sam wykarmić, psa miejsce jest na krótkim łańcuchu przy dziurawej budzie - powoli ta mentalność się zmienia ale jeszcze trochę za wolno.
OdpowiedzUsuńWielki szacunek dla Was za pomoc tym kotom, ja też nie przechodzę obojętnie obok zwierzaków w potrzebie. Pozdrawiam
Dobrze, że są na świecie ludzie tacy jak ty, wrażliwi na krzywdę zwierząt. Zawsze mam szacunek dla takich osób.
OdpowiedzUsuńNiestety ludzie nie rozumieją, że zwierzętami należy się zajmować. Sama mam babcię na wsi, która w tej chwili dokarmia około 30 kotów! Ma duże gospodarstwo rolne, więc ludzie wychodzą z założenia, że ma miejsce i pożywienie dla zwierzaków i cały czas podrzucają jej małe koty, które później rosną i zostają. Oczywiście sterylizuje je, ale co z tego, skoro cały czas dochodzą nowe. Do schroniska nie odda, bo serce boli, a poza tym przepełnione, a chętnych do przygarnięcia też nie ma. W dodatku dokarmia koty sąsiadów, co wielokrotnie im wypominała, ale oni tylko się śmieją i mówią, że widocznie kotom u niej lepiej. I tak to jest.
to co robisz jest najwspanialsze na świecie. dzięki Bogu są tacy ludzie, a inni co robią? tylko gadają, ale żeby podnieść dupsko sprzed tv to już nie. serdecznie Ciebie i Twego męża pozdrawiam i życzę wytrwałości. Grażyna
OdpowiedzUsuńcały czas Cię podziwiam i nie mogę pozbyć się myśli-- co zrobić, żeby tak cudownie żyć.Mam jeszcze trochę czasu i może moje marzenie się spełni. Uwielbiam koty, w domu też mam. To są cudowne istotki.
Usuńjeszcze raz Cię pozdrawiam. parę razy wchodzę do Twojej MAZURSKIEJ KRAINY i wierz mi--- bardzo bym chciała żyć jak Ty.
OdpowiedzUsuńPatrzę na te koty czytam co piszesz i marzę sobie że może kiedyś mnie się tak uda.
Jesteś bardzo szczęśliwą kobietą z tego co czuje w każdym Twoim słowie, nawet zdjęcia są tak dobre i pełne dobroci że aż Ci zazdroszczę.
Grażyna Cukras :)