pozornie na podwórku nic nowego się nie dzieje.
do wczoraj taki żar lał się z nieba, że klawisze lepiły się do palców.
a ja ledwo dyszałam...
dziś trzy stopnie mniej, czyli chłodniej.
czy ktoś gdzieś widział deszcz?
poproszę o choćby odrobinę....
moja gapina odzyskała swoją podwórkową przynależność
oraz instynkt macierzyński,
do tego stopnia, że wczoraj widziałam jak wszystkie cztery małe koty usiłowała cycem karmić.
ponieważ towarzystwo było bardzo zadowolone wysnułam wniosek, że ciągle ma pokarm.
a ja mam nadal cztery koty. nikt ich na razie nie chce.
wstawiam dwa krótkie filmiki.
1. mama i synek
2. yaris i jacek albo placek. z daleka ich nie odróżniam.
i wszędobylska siódemka.
i wszędobylska siódemka.
i jeszcze:
zauważyliśmy, że w zbożu, niedaleko naszego domu kręcą się trzy kociaki starsze trochę od tych co są u nas.
podchodzą do jedzenia kiedy nas nie ma na podwórku.
jeden rudy kocurek i dwie kociczki: szaro biała i tricolorka - rudo-biało- szara.
matki nie poznałam...
nie mam pojęcia jakim cudem te koty przychodzą do nas.
jakieś ogłoszenia parafialne?
sołtys je przysyła w ramach agitacji przedwyborczej?
będę miała kolejny problem, kurczę!
udało mi się zrobić zdjęcie tricolorce zanim zwiała.
boszsz Ewa, one z kilometrów czują, że do Ciebie warto przychodzić. Słuchaj nie wiem, jak to działa, ale jakoś jest tak, że można dostać z gminy pieniążki na dokarmianie bezpańskich kotów. Tylko nie wiem, czy to nie działa jakoś w mieście, kiedyś czytałam o tym u Qry.......ona też karmi.
OdpowiedzUsuńmnemo, z gminy nie dostanę żadnej pomocy. nie ma ani chęci, ani kasy podobno, ani bezdomnych kotów. jest zła wola.
Usuńręce opadają.....
Usuńa może być upierdliwym i ich nękać, jakiś rabanik zrobić?
tylko to znowu twoje nerwy.......
z jedzeniem dam radę, gorzej jak trzeba sterylizować. to już duży koszt a widzę, że oprócz zaplanowanych rosną trzy kolejne kociczki.ech....
UsuńWystarczy przygarnac i nakarmic jednego kota, by wiesc gminna wsrod pozostalych gruchnela. Poza tym koty, chocby najbardziej dzikie, lgna do dobrych ludzi i nic na to nie poradzisz, beda sie zlazic do Ciebie z calej Polski z przyleglosciami. :)))
OdpowiedzUsuńnie strasz mnie! wystarczy, że przychodzą z odległości prawie dwóch kilometrów!
UsuńCoś w tym jest co pisze Panterka. Koty potrafią komunikować się jakoś telepatycznie ... Wici się rozchodzą i masz kłopot ;)
UsuńKociaki cudnie łobuzują ;))
U nas padało aż za dużo , do Ciebie też dotrze lada dzień ;)
też myślę, że one sobie dają znać co i jak. no bo jak inaczej? sąsiadów mam w okolicy kilometra. długa droga ale nie dla kociaków.
Usuńdziś cały dzień padało i zimno było, tylko 14 stopni.
No rzeczywiscie!! ale problem! tutaj na Ursynowie Urzad Dzielnicowy ma srodki na to by takie koty dokarniac , szczepic i sterylizowac, moze i u Was? Dzisiaj w warszawie pada od wczesnego ranka, chlodno, jak goraco to zle sie czuje, pomyslec, ze przyszlo mi zyc w Wenezueli. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto prawda. kiedy mieszkałam w warszawie, ludzie dokarmiający koty dostawali karmę, szczepionki, środki antykoncepcyjne. raz w roku sterylka za darmo...tu nie ma takich luksusów. tu się kotów nie karmi. kto karmi, ten jest wiejskim głupkiem.
Usuńu mnie dziś zimnica 14 stopni, wczoraj było 34. koszmar jakiś...
ja upały źle znoszę ze względu na serca.
U nas juz pada, oddam ten deszcz za darmo :))
OdpowiedzUsuńdawaj! u nas na razie bardzo zimno jest.
UsuńChyba cała okolica wie,że u Ciebie można podjeść :-)))
OdpowiedzUsuńFajne filmiki :-)
oj tak, w jakimś kocim języku rozchodzą się wiadomości.:))
Usuńmyślałam,że mi coś w kompie się dzieje, bo nagle zamruczał, a ja tylko myszka najechałam na twojego, czarnego kotka........
OdpowiedzUsuńja też kiedyś nie wiedziałam, że on miauczy. na ogół mamy w laptopach wyciszone głosy, bo dwa różne to za dużo by było:)
OdpowiedzUsuńczy ty nie wybierasz się na urlop czasem? bo dziś zimno i leje. w tygodniu podobno też nie lepiej...choć co oni tam wiedzą:)))
Jaka piękna ta tri... :)!
OdpowiedzUsuńA filmiki super :)!
U nas padało. Dziś pierwszy dzień bez deszczu...
i u nas padało nareszcie! tak, ta tricolorka jest śliczna, ma taki egipski pyszczek. pozostałe dwa też, widać od jednaj matki są.
UsuńWidzę, że ludzie z Twojej wsi już wiedzą, gdzie podrzucać kocięta. Podobnie ma moja przyjaciółka, która bez przerwy przygarnia porzucone koty i psy.
OdpowiedzUsuńKocięta są bardzo miłe, ale potrzebują opieki weterynaryjnej i wszelkich szczepień, które nie są za darmo.
Serdeczności, kocia mamo.
ja myślę, że te koty same przychodzą gnane głodem i namawiane przez inne koty. moja sąsiadka ma koty (ja je karmię) ale czasem przychodzą inne, zupełnie same. albo jakaś kotka przyprowadzi i znika.
OdpowiedzUsuńpozostali sąsiedzi to tak gdzieś w odległości kilometra mieszkają i raczej obok mojego domu nie jest im po drodze.
dobrze wiem ile kosztuje opieka nad kotami, ale muszę, nie zrobię z podwórka kociarni.
Chyba oficjalnie zostałaś kocią mamą z okolicy. A tricolorka naprawdę urocza, niesamowicie wygląda!
OdpowiedzUsuńnie mam sąsiadów wokół więc chyba jeszcze nieoficjalnie. tylko koty o tym wiedzą.
UsuńChciałabym by osoby rozmnażające zwierzęta brały także odpowiedzialność za nie a nie umywać sobie, już nie powiem co!
OdpowiedzUsuńte zwierzęta rozmnażają się bo taka ich natura. żadnego nadzoru nie ma.
Usuńwreszcie ja się za to wzięłam dzięki datkom blogowych koleżanek.
To super! Minimalizowanie liczby bidulek to moralny obowiązek właściciela.
Usuńi ogólnie ludzi kochających zwierzęta.
UsuńWyczuwają dobro w misce, to i przychodzą - znam z autopsji :)
OdpowiedzUsuńP.S. Jak tam obsługa ósemki? Pewnie już wiesz, ale da się spersonalizować kafelki tak, żeby na głównym ekranie było ich akurat tyle, ile nam potrzeba.
nie nie wiem, tanyu. co to jest personalizacja kafelków?
Usuńmów do mnie drukowanymi literami!
Nie wydaje mi się aby to były ogłoszenia parafialne :)
OdpowiedzUsuńZwierzęta czują dobro i miłość, jestem pewna, że to główny powód "gromadzenia" się ich u Ciebie :)
dobro i miłość dla zwierząt mamy oboje z mężem w ilościach nieograniczonych. gorzej z finansami na różne około kocie sprawy.
Usuńha... witaj w klubie Ewo... co do kociaków ...
OdpowiedzUsuńale wiesz... raczej chyba same wyczuwaja dobre dla nich miejsca...
nic tylko sponsora szukać na kocią karmę... hihi
przynajmniej dla mnie
pozdrowionka
wiem, asiu, wiem jak jest u ciebie.
Usuńja potrzebuję sponsorów nie na karmę bo jakoś daję radę ale na sterylki.
to worek bez dna na razie.
uściski
To nie sołtys, to kociaki robią Tobie Ewo reklamę, niewerbalnie ale jednak mówią, że u Ciebie jedzonko i przytulanko, że hoho! Buziaki!
OdpowiedzUsuńone się porozumiewają przez mruczenie. ciekawe ile jeszcze kotów jest we wsi.
Usuńbuźka!
Ewuniu nie martw się na zapas chłoń to co jest i nie martw się, będzie wszystko i jedzonko i sterylki i recepty na pigułki a Ty się tylko ciesz tym co masz bo masz pięknie. Dobrze? :))
OdpowiedzUsuńmam pięknie, to prawda. mam niezapomniane widoki, bawiące się koty, wspinające i włażące na żywopłot. cudne widoki. i wiem, że mogę na ciebie i nie tylko na ciebie liczyć:)
UsuńBiedny los wiejskich zwierząt :-( Dobrze, że na Ciebie mogą liczyć, choć wiem, że możliwości jednej osoby sa mocno ograniczone.
OdpowiedzUsuńKociczka - piękna! Fajnie też, że Gapa ma się dobrze. Oby poznajdowały się jakies dobre domki dla tych maluchów.
Pozdrawiam Cię serdecznie Ewo!
to prawda, los wiejskich zwierząt, tych z których nie ma kasy jest okropny. ja jednak mam pomoc ze strony koleżanek blogowych i to mnie podtrzymuje na duchu. a także przywraca moją wiarę w ludzkie dobro.
Usuńserdeczności, aniu:)
miastowa na wsi się osiedliła i takie są efekty! miejscowi w głowy się stukają, ale zwierzęta zawsze dobre serca i dobrych ludzi wyczują :) jak będziesz potrzebowała pomocy "krzycz" głośno, pomożemy przecież
OdpowiedzUsuńwłaśnie o tę miastową chodzi. nie będzie taka jedna uczyła porządnych ludzi. oni wiedzą lepiej.
OdpowiedzUsuńbędę krzyczała elu, głośno! dziękuję:)