moja sąsiadka bożenka powiada, że tam gdzie jest dużo kotów, to jest szczęście w domu...
to ja jej na to, że wszystkie kociaki, które urodzą się, lub już się urodziły w tym roku, a matki, podobnie jak w ubiegłym, przyniosą je do mnie na podwórko, to ja te kociaki zapakuję w koszyk i zaniosę do niej.
szczęścia nigdy za dużo a mnie wystarczą te koty, które już pomieszkują na moim podwórku.
ale ja nie o tym.
słoneczko świeciło, wystawiłam sobie leżak...
no to poszłam sobie do sadu...
jak się ma koty, to się siedzi na krzesełku.
miłego odpoczynku życzę.
miłego odpoczynku życzę.
Pewnie bylas w kolejce, najpierw koty a potem Ty...a w miedzyczasie krzeselko! wiosna w Twoim sadzie! pozdrawiam serdecznie , za chwile bedzie swit a Andach
OdpowiedzUsuńTwoje kociaki Ewuniu są zachwycające. U mnie w sadzie też tak pięknie, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa tam zganiam towarzystwo, bo moje miejsce jest moje i juz! :)))
OdpowiedzUsuńOjejku,a co u Ciebie mój Mruczuś robi jest taki sam???? Też rekwiruje Mój fotel,a personel na krzesełku :-))) Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńA moje wszedzie niech sobie siedza , tylko nie na moim miejscu. Nie zganiam ich tylko delikatnie przenosze.
OdpowiedzUsuńTak sobie wyobraziłam 12 leżaków i na każdym wygrzewający się kot, a ich Pani... na krzesełku :-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńWidać kotki też lubią się leżakować, a co!? Pancia niech sobie postoi, abo przykucnie na jakim stołeczku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
zapakuj i zanieś ;) mówią, że od przybytku głowa nie boli, ale bez przesady
OdpowiedzUsuńEwunia nie zapakuje i nie zaniesie, bo za bardzo jej zależy na szczęściu kotów.
OdpowiedzUsuńA co tam Ewuś u maluchów?
Pisałaś kiedyś o dokuczliwych muchach. Zamówiłam Eukaliptus i posadziłam w zacisznym miejscu, napisali że muchy, komary i inne owady latające, nie lubią zapachu eukaliptusa.
Drugi jeszcze zamówię i posadzę w dużej donicy, tuż przy stole na którym jadamy, mam nadzieję że wieczorem komary to miejsce biegiem będą opuszczać. :))
czytałam o eukaliptusie, ale wypowiedzi są różne. jedni mówią, że odstrasza, inni, ze nie.u mnie komarów nie ma ale muchy pewnie bedą jak co roku.
UsuńJak sie ma koty, jest dużo pracy, ale ile radości... patrząc z krzesełka:) Pozdrawiam Ewo:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mąż na stołeczku przy komputerze urzęduje, bo krzesło komputerowe jest zajęte. Czeka aż ja pójdę do kuchni, wtedy przejdzie kocię na moje krzesełko a on odzyska swoje. :))
OdpowiedzUsuńNo piękny spacer a u nas kwitną jabłonie tak cudnie ze nie umiem wyjść spod jabłonki tylko się na nią gapię zachwycona. :)
:-)))
OdpowiedzUsuńNo ładnie :-))
Zawsze zajęte :-)))
Zmiana warty tylko była, czepiasz się:))
OdpowiedzUsuńA wiesz, kiedyś mieliśmy taka małą suczkę ratlerkowatą. Ona bezczelnie mojego ojca w trąbę robiła. Piszczała pod drzwiami, żeby ją puścić na podwórko na siusiu, ojciec podnosił się z krzesła, żeby drzwi otworzyć, a ona myk i już siedziała na ojca krześle:)))
Ewuś emalię wysłałam przeczytaj proszę!!!!
OdpowiedzUsuńNooooo, ale jakim się szczęśliwym siedzi :P
OdpowiedzUsuńi na fotelu..
OdpowiedzUsuńGdzie czlowiek nie spojrzy wszedzie widzi mlecze!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak szybko przekwitaja!!!
Serdecznosci
Judyta